My

Hej hej!

Witajcie u nas! Po co to? O co tu chodzi?

Czy jesteśmy aż tak świetni, że koniecznie chcieliśmy mieć swój fanpejdż?? 😀

no niekoniecznie. Ale miejsca, które odwiedzamy i cuda, które udaje nam się zobaczyć- to już inna historia. One zasługują na chwilę uwagi.

Mamy taki plan: Podzielimy się z tymi, którzy chcą, informacjami o krajach i miejscach wyjątkowo fajnych i ciekawych, które udaje nam się zobaczyć. Może ktoś skorzysta z naszego bogatego w różnej maści wtopy i nieprzygotowanie doświadczenia. Może te miliony zdjęć, które tak lubimy robić, zainspirują choć jedną osobę, żeby gdzieś wyjechać i coś przeżyć. A może nie. My i tak będziemy to robić;)

No i, po tych pierwszych wspólnych 15 latach możemy już chyba potwierdzić: Uwielbiamy podróżować razem. A po tych kilku pierwszych w powiększonej ekipie: Podróże z dziećmi nam niestraszne!

Co kochamy, uwielbiamy i lubimy?

Być w ruchu!
Kochamy dzikość, Polskę nieodkrytą bądź słabo znaną. Mazury, Podlasie, Bieszczady. To nasz TOP. Jak do tej pory.
Podróże wzdłuż granicy: Polska, ale mało polska, bardziej wschodnia, rosyjska, ukraińska czy białoruska. Niezrozumiałe polsko-ukraińskie słowa babiczek, tajemnice Szeptuchy, architektura prawdziwa a nie odbudowana, rozpadająca się i ukrokliwa, wioski zapomniane przez świat, ale nie przez Boga.
Oczywiście nie zapominajmy o ukochanym Sopocie, Trójmieście, Darłowie i NadMorzem w ogóle.
Włochy! Po prostu. Całe. Z kuchnią włącznie, a może przede wszystkim.
Uwielbiamy zmieniać plany, zaglądać za horyzont. Wsiąść i jechać.
Truizmy również trochę lubimy, jak każdy, jak sama nazwa wskazuje;) plaża, słońce, góry, śnieg, jeziora, żagle, egzotyka, nieznane.
Zdobywać, odkrywać, dotykać.
Stare domy, stare mury, historia, opowieści, których nie zna (prawie) nikt. Zwykłe niezwykłe.
To podekscytowanie, gdy jesteśmy w drodze.
I to, że gen podróżnika został już przekazany, z powodzeniem;) Leo dołączył do nas niedawno a inspiruje nas codziennie. Jego rozwój wpleciony w odkrywanie świata to dodatkowa przygoda w całości niezwykłych wydarzeń.

A osobno?

Monia: Książki! i przekonywanie swojego ukochanego Małżona, że te wieczory i noce nad nimi spędzone, to nie czas stracony. Sporty. W zależności od humoru było to już: taniec, aerobik sportowy, snowbaord, bieganie. Amatorsko: architektura, design (takie modne słówko, muszę je mieć w opisie), wnętrza, jedzenie bez chemii, zdjęcia. Zawodowo: nieruchomości, inwestycje, excel, gnębienie ludzi, którzy nie lubią excela. W niniejszym projekcie odpowiedzialna za obmyślanie dziwnych pomysłów na nowe przygody i aspekty praktyczne z tym związane. I oczywiście spowalnianie wycieczki w celu zrobienia kilkuset zdjęć każdego dnia. No i oczywiście późniejsze publikowanie historii i zdjęć- tych, o optymalnym współczynniku żenady.
Adrian: Zawodowo i amatorsko: JACHTY . I wszystko co z tym związane. No design, wiadomo. I wnętrza, i zewnętrza (głównie kolorowe garnitury i styl a'la mokry włoszek) również. Buty! bym zapomniała :O Damskie w dodatku, ale kupować, a nie nosić na szczęście 🙂 W pitupitu odpowiedzialny za wymyślanie tras, gdzie przy okazji można skosztować niesamowitego wina bądź whisky, ewentualnie pojeździć po szutrowych bezdrożach. Odpowiedzialny za 1/1000 zdjęć, czyli te na których jest jego MałaŻonka. I pilnowanie Syna i Córeczki, gdy wspomniana robi pozostałe.
Leoś: Fortnity, Minecrafty,. I wszystko co z tym związane. SPORTY! Pływanie, haratanie gały w miejscowym klubiku piłkarskim, narty, kosz, i sporty wszelakie. I pieski. Chłop skazany posturą na lubienie sportu.
Rozalia: Cekiny, Unicorny, KOLORY, wszystko co ma KOLORY! Dziewczynka żyjąca tęczą na co dzień.

Na nie:

Stać w miejscu.

(kiedyś) Spędzić miesiąc w Warszawie bez przerwy.

(teraz) Spędzić tydzień w Sopocie bez odwiedzin ukochanej plaży.

Być obok i nie dotknąć starego muru.

Nie sprawdzić co jest dalej.

Nie lubimy, gdy któreś z naszych wspomnień blednie i w nadmiarze wrażeń ucieka.