To już dwa lata!

Dokładnie dwa lata, osiem miesięcy i 7 dni temu dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami. Czy były łzy radości i gratulacje rodziny? Poniekąd. A poniekąd skwaszone miny, że przed ślubem, że nie po bożemu, że „teraz to się skończy” i „teraz to zobaczycie co to jest prawdziwe życie”. Skończą się imprezy, skończą się spontaniczne wyjazdy, radość życia, życie, i nie będzie niczego!!! Koniec, kaplica, pieluchy, kupy, płacz i zgrzytanie zębów.


 

Po pierwszym szoku, kilkunastu testach ciążowych, z których żaden nie dał cienia wątpliwości, przeżyciu prowadzenia samochodu przy jednoczesnym dowiedzeniu się, że zostanie się ojcem, przyszedł czas na prawdziwą refleksję. STOP. Będziemy rodzicami. Zadziało się coś niesamowitego. STOP. Ok, od teraz moje ciało nie należy w 100% do mnie.  Moje decyzje wpływają bardzo bezpośrednio na jeszcze jedno życie.

Wszystko to, co zjem, stanie się składnikiem i budulcem małego ciałka, które za jakiś czas, o ile wszystko dobrze się potoczy będę mogła przytulić. (Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że maleńkie dzieci są tak delikatne, a świeżo upieczeni rodzice są tak ostrożni, że na prawdziwe tulenie przyjdzie mi czekać kilka ładnych tygodni!)

Wszystko to co zrobię, jak się będę czuć, jak będę traktować mój organizm odbije się w większym lub mniejszym stopniu na życiu NOWEGO CZŁOWIEKA. On rozwija się i ufa, że zrobię dla niego wszystko co w mojej mocy aby mógł zacząć życie bez zbędnych turbulencji.

Zanim więc cokolwiek zjadłam, przeczytałam cały Internet i dwie książki o odżywieniu w czasie ciąży. Uwielbiane do tej pory zupki chińskie, chipsy, wino i kawa stały się dla mnie synonimem zła i występku. Pokochałam wszystko co naturalne, zdrowe, świeże.

A podróże? Radziłam się lekarza, rodziny, koleżanek. Słyszałam mnóstwo przestróg. Chyba każda  (przyszła) młoda mama musi przejść ten etap. Oddzielić to co wydaje Ci się sensowne, czemu ufasz i  co chcesz wprowadzić w życie, od tego co wydaje Ci się bzdurą i czczą gadaniną.

 

To jak to jest w końcu??!

Jakoś tak instynktownie czułam, że coś jest nie tak w tych wszystkich narzekaniach i ostrzeżeniach, które słyszałam w ciąży i po urodzeniu Leosia. Że większość tego, o czym słyszę, zrobię jednak po swojemu.

Wokół latały same synonimy słowa STOP. Od czasu zajścia w ciążę TERAZ JEST ZŁY MOMENT na podróże, BO:

-pierwszy trymestr to nie można (zarodek jest jeszcze tak mały, że nawet zmiana ciśnienia może mu zaszkodzić);

-drugi trymestr to lepiej nie bo a nuż coś się stanie, leżeć i odpoczywać;

-trzeci trymestr to też nie można (dziecko jest już tak duże że może się urodzić właściwie w każdej chwili, tym bardziej po 35tc, zresztą Mamie też już coraz ciężej chodzić dłuższe dystanse)

-pierwszy miesiąc życia dziecka to nie, bo teraz się przyzwyczaja do zarazków i nowego świata, jest przestraszone i wszystkim może się zarazić, od babci, od klimatyzacji, od młodszej kuzynki;

-pierwsze miesiące lepiej nie bo jest jeszcze malutki, musi wypracować swoje nawyki, przyzwyczaić się do swojego łóżeczka i pokoju, poza tym teraz jest zbyt zimno/gorąco/mokro/panuje grypa/terroryści/atak śnieżycy/Buka;

-zanim skończy pół roczku to nie, bo jest przyzwyczajony do swojego łóżeczka (!) i będzie płakał w hotelu, trzeba go karmić w drodze piersią, zmieniać pieluchy, uczyć jedzenia nowych rzeczy i radzić sobie w nocy z płaczem gdy bolą ząbki;

-jak ma około roczku to ciężko, bo uczy się chodzić i ma akurat jakiś (kolejny) skok rozwojowy więc będzie nieznośny;

-jak ma półtora roczku to lepiej nie, bo już mu się zaczyna bunt dwulatka, ucieka, nie myśli gdzie idzie, nie chce chodzić za rączkę, dopiero czy się bawić z dziećmi więc na placu zabaw musisz wszędzie za nim biegać;

- jak ma dwa latka to nie da rady, bo chce jeździć wszędzie na rowerku, nie możesz go dogonić więc w tłumie turystów na pewno się zgubi, zresztą już płacisz za niego pełną stawkę (prawie wszędzie) więc trzeba się dobrze zastanowić czy warto!

ITD. ITP.

 

Ja widziałam to (prawie) wszystko nieco inaczej.

CIĄŻA: wolałam nie sprawdzać na sobie zabobonów i ostrzeżeń przed tym co EWENTUALNIE może się stać. Dbałam o siebie i maluszka, jeździliśmy po Polsce tyle ile można było, do 9 miesiąca. Chociaż intuicja mówiła mi że nic się nie stanie jeśli polecimy gdzieś samolotem, słowa Pani Ginekolog: „to Pani decyzja, jak się urodzi w powietrzu, to nikt Pani nie pomoże” poskutkowały i przygwoździły mnie do ziemi.

-pierwszy trymestr: Posłuchałam książek i lekarza i nie latałam: podobno zarodek jest jeszcze tak mały, że nawet zmiana ciśnienia może mu zaszkodzić. Jeździliśmy więc samochodem tak max 5h z przystankami, po Polsce;

-drugi trymestr: Dałam się zastraszyć Pani doktor i nie pojechałam nigdzie daleko, mimo, że z ciążą wszystko było ok, nawet samochodem- podobno istnieje coś takiego jak mikrowstrząsy, które mogą zaszkodzić maluszkowi podczas długiej podróży samochodem;

-trzeci trymestr: Tutaj też posłuchałam książek, dziecko jest już tak duże że może się urodzić właściwie w każdej chwili, tym bardziej po 35tc;

PODRÓŻE z NOWORODKIEM i NIEMOWLAKIEM: zaznaczam, że to tylko i wyłącznie moje spostrzeżenia na podstawie własnych doświadczeń i własnego dziecka. Każdy zrobi jak chce, ale moja doświadczenia są takie:

-pierwszy miesiąc życia dziecka : TAK, raczej można wyjeżdżać jeśli nie ma żadnej choroby i przeciwwskazań dla Mamy do podróży. Pierwszy raz pojechaliśmy w drogę z 3tygodniowym Leosiem, 500 km nad morze bo nie mogłam się już doczekać pokazania go całej rodzinie!

-pierwsze miesiące to super okres na podróże, zarówno bliskie jak i dalsze, o ile Mama i dziecko czują się dobrze, nie ma wyraźnych przeciwskazań i wiecie jak się zorganizować, żeby nie umęczyć dziecka i siebie. Jedzenie zawsze przy sobie (pierś bądź słoiczki, można podgrzać je prawie wszędzie i nakarmić w międzyczasie w kolejce po bilety), pieluszki jeszcze nie śmierdzą, dziecko nie ma swoich nawyków, śpi gdzie je położysz, wymaga jedynie bliskości. Idealnie na dość szybkie podróże, samolotem i samochodem;

-jak ma około roczek jest już na tyle duży, że nie boisz się, że jest nieodporny na zwykłe zarazki, nie musisz aż tak pilnować czapeczki na uszkach. Najprawdopodobniej je już zwykłe potrawy więc nawet jak zapomnisz słoiczka prawdopodobieństwo, że znajdziesz coś do jedzenia w zwykłym sklepie lub restauracji jest bardzo duże. Pije wodę bądź soki, jak się skończą możesz dokupić w trasie. Coraz łatwiej zagadać lub zabawić go jeśli nie śpi w foteliku (bajki, chrupki). Gdy zgubiliśmy smoczek, nie było wyboru i 8 miesięczny Leo się go oduczył, gdy zapomnieliśmy butelki- musiał nauczyć się napić z kubeczka itd.

-jak ma półtora roczku to super czas, bo już na pewno umie chodzić, nie musisz go nosić ciągle na rękach, gdy nie jest w wózku albo schylać się do małych rączek, gdy maluch uczy się chodzić. Jeśli już nie pije mleka modyfikowanego nie musisz się martwić o czajnik w pokoju. My nie musieliśmy brać ze sobą wagona pieluch a jedynie kilka sztuk na drogę i nocnik w walizce;

-jak ma dwa latka: coraz więcej rozumie, możesz mu wiele pokazać i wytłumaczyć, zaczyna interesować się tym co oglądacie, rozumie ze jedzie na wycieczkę, umie sam spakować swoje zabawki, którymi będzie chciał się bawić. Cieszy się z napotkanych zwierzątek, rozumie co to jest zamek dla księżniczek z bajek, bo był w takim. Leo pokazuje nam już coś co uda mu się zauważyć np. ładny widok, duży budynek i naśladuje nas: ”ŁAAAAŁ!”

 

Spróbuj, naucz się i sprawdź na sobie.

Pewnie to znacie: Koleżanki ze starszymi dziećmi, które nie wyjeżdżały nigdzie, gdy ich miało np. pół roczku ale po fakcie stwierdzają, że Ty to właściwie głupia jesteś, że nie jeździsz bo wtedy jest super moment i jest łatwo bo TERAZ (gdy ich dziecko jest na innym etapie rozwoju) to jest dopiero ciężko wyjechać. Tak, ale one jakoś nie miały okazji tego sprawdzić!

I pewnie niejedna taka młoda dziewczyna jak ja uwierzyła starszym ciotkom, i życzliwym koleżankom-leniuszkom, bo bała się spróbować sama, bała się zaszkodzić swojemu dziecku i dała się „zagadać”. I czeka sobie spokojnie, w zaciszu swojego domu, zirytowana, zła na cały świat i na innych, którzy wyjeżdżają, aż dziecko skończy kilka lat i będzie mogła się gdzieś ruszyć.

Dlatego stwierdziliśmy, że może to dobry pomysł podzielić się naszymi doświadczeniami z innymi. Tak żeby pokazać, że można, jeśli się tylko chce. Że narzekanie na dzieci to nic innego jak narzekanie na swoją niemoc i niechcemisie. Nie wiem ile w tym chwalipięctwa, a ile czegoś unikalnego. Wiem, że nie chcę być blogerką (tfu), wolę być koleżanką, która opowiada Ci nasze prawie zawsze dziwne przygody i sposoby na spędzanie czasu. My też musieliśmy się tego nauczyć. Każdy etap jest inny, każdy wymaga zaangażowania i myślenia. A zawsze lepiej uczyć się na naszych błędach, prawda? 🙂


 

Dziś Leo kończy dwa latka.

Dwa lata pełne przygód, uczenia się siebie nawzajem, cudownego rozwoju. Czy coś bym zmieniła? Pewnie tak, bałabym się jeszcze mniej, szczególnie na początku. Ale może tak miało być, może czasami przewrażliwienie czemuś służy i dzięki temu uniknęliśmy jakiegoś nieszczęścia?

Tak czy inaczej. Dwa lata za nami.

Nie idziemy na żaden rekord, to nie o to chodzi, ale tak podsumowując podróżniczo, te dwa lata naszego synka to:

  • kilkanaście podróży na trasie Warszawa-Darłowo (1000 km w dwie strony),
  • kilkanaście podróży na trasie Warszawa- Trójmiasto (700 km w dwie strony);
  • inne podróże po Polsce: Suwalszczyzna, Podlasie, Mazury Zachodnie, Bieszczady, Kaszuby, Jura Krakowsko-Częstochowska, Wrocław, Góry Sowie (około 4000 km);
  • Podróż samochodem do Czech (wliczone wyżej),
  • Podróż samochodem do Rumunii i po Rumunii (3000 km),
  • Podróż samochodem do Chorwacji i po Chorwacji (2800 km),
  • Podróż samolotem do Paryża (3000 km)
  • Podróż samolotem do Wiednia (1300 km )
  • Podróż samolotem do Porto (6000 km )

ŁĄCZNIE OKOŁO 33 700 KM !!!

Obwód Ziemi ma 40 000 km.

Matematyka dla opornych: 84% obwodu Ziemi za nami! ;))))

 

Sto lat, kochany:*

 

I trymestr, sylwester 2014, Lublin

IMG_3699

I trymestr, przymiarka do pozowania z wózkiem, zima 2014, Wilanów

IMG_4213

II trymestr, luty 2014, Bydgoszcz

IMG_4933

III trymestr, kwiecień 2014, Nadarzyn

 

1531558_10202908194962565_1922898849888500351_n (1)

III trymestr, kwiecień 2014, Kazimierz Dolny

IMG_5005

III trymestr, czerwiec 2014, Darłowo

Leo 5 dni, pierwszy raz pod palmą! Warszawa lipiec 2014

WP_001086

3 tygodnie, pierwszy raz nad morzem, sierpień 2014, Darłowo

 

pierwsze miesiące

pierwsze miesiące

# miesiące, wrzesień 2014, Sopot

3 miesiąc, wrzesień 2014, Sopot

4 miesiące, październik 2014 Sopot

4 miesiące, październik 2014 Sopot

5 miesięcy, sylwester 2015 Bieszczady

5 miesięcy, Nowy Rok 2015 Bieszczady

11811488_10206513175284820_2587721899688431252_n (1)

10 miesięcy, czerwiec 2015, Darłowo

DCIM101GOPRO

12 miesięcy, Jura Krakowsko-Częstochowska, lipiec 2015

IMG_0797

13 miesięcy, Trzcin, Mazury Zachodnie, sierpień 2015

 

DCIM100GOPRO

13 miesięcy, Zamość, sierpień 2015

15 miesięcy, październik 2015, Podlasie

15 miesięcy, październik 2015, Podlasie

18 miesięcy luty 2016, , Wiedeń

18 miesięcy luty 2016, , Wiedeń

8410_10207775859211129_1964321197989444350_n (1)

19 miesięcy, marzec 2016, Suwałki

1917315_10207970463836123_3192701446111638009_n (1)

20 miesięcy, kwiecien 2016, Gdynia

12985613_10208204002714449_1870753424198935601_n (1)

20 miesięcy, kwiecień 2016, Czechy

 

13138851_10208356281481323_9170863015316215984_n (1)

21 miesięcy, Transylwania, Rumunia, majówka 2016

13237667_10208444909936979_1420046637099024969_n (1)

22 miesiące, czerwiec 2016, Darłowo

13312659_10208524577408616_3570737983985177525_n (1)

22 miesiące, czerwiec 2016, Porto, Portugalia

13537729_10208756903496623_1592198023078435725_n (1)

23 miesiące, czerwiec 2016, Gdynia

13588875_10208823660045495_1945092643_o (1)

23 miesiące, czerwiec 2016, W trasie na Polesie

13621465_10208823917011919_566218848_o

23 miesiące, czerwiec 2016, Okuninka pod Włodawą

995576_10202260160442107_1466357936_n

24 miesiące, lipiec 2016, Chorwacja wyspa Pag

C.D. (mam nadzieję) N.

 

print

Elegancja Francja: Szampan i Dolina Loary!
Na Podlasie! Na Polesie! W miejsca mocy go go go!