Nasze Miejsce Mocy: Bieszczady i Edwardówka!

Godzina 3.00 w nocy, dzień przed Sylwestrem. Po 6 godzinach w samochodzie, w końcu wylądowaliśmy na parkingu przed drewnianymi domkami w samym sercu Bieszczad.  Nasz dwulatek zaspany, nieco zgrzany, jęczał, że nie chce wychodzić, że zimno i spać. Z wielkim trudnem ubrałam go szczelnie na tylnim siedzeniu naszego najmniejszego kombiaka w historii motoryzacji i w końcu wywlekłam na zewnątrz. I nagle- cisza. Jak za pomocą czarodziejskiej różdżki (albo galaretki w czekoladzie) momentalnie jęk ustał. Zaspane oczka najpierw zobaczyły mnóstwo śniegu (pierwsze 'łaaaaał!!!'), następnie, już nieco bardziej otwarte, dojrzały nad sobą wielkie niebo, z czymś, czego często nie widuje. "Mama patrz!!!" Całe niebo usiane gwiazdami! Tylko tyle i aż tyle. Był taki przejęty tymi widokami, że nie mógł zasnąć do 4.00:)

Nie wiem czy to świeże powietrze, czy co, a może po prostu wielki zbieg okoliczności, ale w tym dniu Leoś zaczął mówić:)

AKTUALIZACJA: Styczeń 2020r.

Edwardówka

Pierwszy raz byliśmy w Edwardówce na Sylwestra, gdy Leo miał 6 miesięcy. Był więc to jeden z jego pierwszych w życiu wyjazdów. Martwiliśmy się, jak damy sobie radę z niemowlakiem w zimę, w drewnianym domku w dodatku ogrzewanym jedynie kominkiem... Zgadnijcie jak było, skoro po dwóch latach wróciliśmy witać tam rok 2017, a po następnych trzech witać rok 2020, już z Rozalią na pokładzie:))

Edwardówka to nieruchomość Pana Edwarda- rodowitego Mazura.

150 lat temu Pan Edward wraz z żoną był na pierwszych wakacjach w Bieszczadach. Tak się zakochali w tym miejscu, że postanowili osiąść tu na stałe. W spełnieniu marzenia ma pomóc 6 drewnianych domków, wynajmowanych turystom od 2013 roku. W tym roku dołączyła do nich sauna i kryty basen. W następnym ma być już dom właścicieli (update: na Sylwestra w 2019 dom już stał a Pan Edward zmuszony prośbami turystów, mimo wielkich oporów, musiał się przeprowadzić do niezbyt wykończonej chałupy).

IMG_3632

IMG_3700

IMG_7597

Leo w grudniu 2014r.

W drewnianym domku, jak to w drewnianym domku-  wystarczająca w zupełności klasyka i wymagane minimum, czyli dwie sypialnie (w każdej jedno pojedyncze łóżko i jedno podwójne), salon z kominkiem (i rozkładaną sofą), dobrze wyposażona kuchnia i łazienka z prysznicem. W cenie jest również nielimitowany zapas drewna do kominka, który jest jedyną grzewczą instalacją w tych budyneczkach. Po 5 latach domki wyglądają dokładnie tak samo, nie są wcale zniszczone, co tylko świadczy o solidności użytych do budowy i wykończenia materiałów.

Atrakcje to cisza, spokój, wifi i brak zasięgu. Czas na czytanie książek przy kominku, ulubione przez Adriana gry planszowe (hehe, taki dowcip), czy po prostu wspólne gotowanie i wieczorne picie grzańca, który nigdzie nie smakuje tak wybornie jak w zimowych górach. Oraz sauna, odpalana na życzenie i za dodatkową opłatą, ustalaną na miejscu. Na terenie obiektu, tuż przy domkach, znajduje się również spory plac zabaw dla dzieci.

W lato czynny jest zewnętrzny kryty basen oraz jacuzzi.

A w Sylwestra organizowane ognisko dla wszystkich gości i wspólne witanie Nowego Roku.

 

 

Bieszczadzkie widoki

Największym atutem Edwardówki jest oczywiście jej lokalizacja. Jeśli nie wychodząc z drewnianego domku, co pół godziny robisz zdjęcie widoku za oknem- to znaczy, że ten widok jest zacny 🙂 Oto jedno z 50ciu zdjęć tego samego kadru, od którego po prostu nie mogłam się oderwać:

IMG_3708

 

Edwardówka leży na końcu wsi Bereżnica Wyżna, w samym początku Bieszczad. Jest to podobno najwyżej położona bieszczadzka wieś. 6 km od Berezki i 11 km od Polańczyka. Domki położone są 650 metrów nad poziomem morza. W Berezce znajduje się przystanek PKS i zabytkowy kościół.

Sam spacer w stronę lasu to niezła rozrywka. Za każdym razem dochodzimy kawałek dalej więc może kiedyś uda się nam ustalić dokąd prowadzi ta droga:D (update, w koncu dotarliśmy do końca!!!)

 

IMG_3703

16409055_10210748645968940_1615670916_o

16409170_10210748644848912_615092208_o

IMG_7498 IMG_7495

Okolica

Co można robić w Bieszczadach? Zapyta tylko ten, kto tam jeszcze nie był. Niby na nartach nie za bardzo, bo niskie górki, atrakcji słynnych na całą Polskę brak, a jednak nie znam osoby, która pojechała tam raz i więcej nie chce.

Nieświadomym uroku tych starych gór wspomnę tylko o letnich żaglach na Solinie, jesiennych wędrówkach przez połoniny czy całorocznym podziwianiu cudownych, nie zmąconych cywilizacją widoków. Tak, znów bezludzie i znów pięknie 🙂 Mówiłam już, że ewidentnie ciągnie nas w pustkowia.

IMG_3705

 

Bieszczadzkie opuszczone wioski

Ciekawa i jednocześnie smutna historia Bieszczad, deportacje, akcja "Wisła", UPA, wzajemne sąsiedzkie pretensje pozostawiły ślady na tej ziemi do dziś. Niektóre z nich są już ledwo widoczne, więc trzeba się śpieszyć, żeby je zobaczyć. Mówię o opuszczonych wioskach. Jak je znaleźć? Wystarczy papierowa, dość dokładna mapa. Na takiej mapie jak nasza, opuszczone wsie zaznaczone są po prostu w nawiasie. Albo oczywiście nieodzowny wujek google- fajny, chyba dość pełny spis tych tajemniczych miejscowości znalazłam na stronie http://www.twojebieszczady.net/dawne.php

Nam udało się znaleźć dawną wioskę o nazwie Łopienka. Dziś można tam podziwiać jedynie cerkiew (odbudowaną z ruin) i piękne widoki. Gdy nie ma śniegu, wprawne oko podobo może dojrzeć pozostałości budynków. Mnóstwo informacji na temat historii wsi, w tym o najeździe Tatarów, ilości krów w 1886 roku, problemach z jej odbudową w latach PRL oraz dlaczego została opuszczona znajdziecie tutaj: http://www.twojebieszczady.net/sor/lopinka.php

16389170_10210748725170920_862773626_o 16389208_10210748725010916_554819267_o

16409483_10210748971817086_160370888_o

 

 

Solina

Będąc tak blisko (14 km) po prostu trzeba tu zajechać. Zalew Soliński jest piękny o każdej porze roku. Wiemy, bo jeszcze bez Leosia, spaliśmy nad jego brzegami na dziko pod namiotem kilka lat temu. Do dziś wspominamy ten dziwny chlupot w nocy, dochodzący z wody... brrr. Ale pięknie było i tak! Poza tym to chyba jedyne miejsce w okolicy, gdzie znajdziemy otwartą knajpkę, jeśli już znudzi nam się gotowanie w Edwardówce. Polecamy Karczmę Solina "Jędrulowa chata" http://karczmasolina.pl.

16409753_10210748725370925_2079358562_o 16443802_10210748725690933_1762679172_o

 

Bieszczady śladem "Watahy"

W tym roku zauroczeni serialem produkcji HBO Polska postanowiliśmy jednego dnia wyruszyć w trasę śladem miejsc związanych z tym serialem. Z racji małego przygotowania oraz dwójki dzieciów na pokładzie a także zamieci śnieżnej w okolicy Ustrzyk Górnych, zrobiliśmy podstawowe minimum (reszta w lato!;). Ale przy okazji udało nam się pierwszy raz w życiu przejechać całą pętlę Bieszczadzką;)) Zobaczyliśmy:

  1. Siedziba Straży Granicznej Oddzial Bieszczadzki -strażnica w Ustrzykach Gornych Miejsce chyba najczęściej pokazywane w serialu.
  2. Tartak Kality - z powodu wyraźnej prośby właściciela nie zdradzamy, gdzie to jest dokładnie.
  3. Wilcza Jama w Smolniku- hotel i restauracja. Na terenie kompleksu znajduje się budynek, gdzie mieściło się filmowe mieszkanie komendanta Markowskiego.
  4. San i ogólnie całe Bieszczady jako piękne tło i absolutna podstawa klimatu serialu.

Całość zajęła nam kilka godzin z przerwą na wybieganie maluchów, gdy wstały po drzemce.

Idealnym dopełnieniem tej naszej małej wycieczki było zatrzymanie w Ustrzykach Górnych przez Straż Graniczną... Oczywiście, zajarani, zaczęliśmy wypytywać sympatyczną Panią Sierżant o kulisy pracy w prawdziwej watasze 😀 Usłyszeliśmy opowieści o pracy na planie serialu ("wchodzę sobie do pracy a tu trumnę wynoszą" :O akurat kęcili scenę z jakimś pogrzebem) oraz niestety, zgodnie z przewidywaniami (ale nie chcieliśmy tego usłyszeć!), wyznanie, że takie problemy i akcje, które są pokazywane w serialu to niestety na żywo ani razu podczas 13 lat służby się Pani Sierżant nie przydarzyły 😀 ... ;(( To w sumie moze i lepiej, bo serial ogląda się wybornie, ale już niekoniecznie chcielibyśmy być na miejscu tropiących mafię handlu ludźmi.

Więcej info na temat miejsc, które można zobaczyć (np. chata Rebrowa, do której w taką pogodę z dziećmi nie mieliśmy szansy dojść, czy restauracja, wysadzona w pierwszym odcinku ze starą wahatą w środku) znajdziecie tutaj: https://bieszczady.land/na-tropie-watahy-sprawdz-10-miejsc-akcji-serialu/

Znaleźliśmy również firmy, które trudnią się robieniem takich wycieczek w formule zorganizowanej, gdyby ktoś był zainteresowany odsyłam do strony: https://watahabieszczady.pl

mały Offroad po Bieszczadach

Tym razem, jak wspomniałam wyżej, dokonaliśmy niemożliwego, czyli sprawdziliśmy dokąd prowadzi jedyna w Bereżnicy Wyżnej droga. Zazwyczaj dochodziliśmy do najdalszego zakretu, toteż ekscytacji nie było końca gdy sięgnęliśmy okiem za ten horyzont dotychczasowych możliwości.

Najlepszy widok na GPS 😀

Z dzieckiem?

Największym minusem, jeśli mówimy o pobycie z dziećmi jest ogrzewanie- do kominka trzeba dorzucać dość często. Żeby rano nie obudzić się w zimnie, najlepiej co jakiś czas w nocy podrzucać drewno. Jest duża różnica temperatur na dole i u góry, co powoduje że osoby śpiące w sypialniach na piętrze mają bardzo gorąco, gdy w tym samym czasie na dole jest niezbyt ciepło. Pomaga zamknięcie drzwi (nawiewy znajdują się na górze korytarza). Mimo tej nie do końca komfortowej sytuacji, trzy razy obeszło się bez rozchorowania. Jednego razu Leo był w trakcie brania antybiotyków na zapalenie oskrzeli więc tym bardziej musieliśmy na niego uważać. Jednak tak jak przewidziała pani doktor, świeże bieszczadzkie powietrze dało radę i wyleczyło malucha!

Poza ogrzewaniem, właściwie wszystko jest na TAK: wspomniane świeże powietrze, mnóstwo miejsca na zabawę w śniegu, piękne widoki na spacery, wygodna kuchnia do przygotowywania posiłków, plac zabaw no i bezpieczny, nowy domek. Zapasy jedzenia lepiej zrobić przed przyjazdem, gdyż w najbliższej okolicy nie ma sklepów stacjonarnych- podobno trzy razy w tygodniu przyjeżdża tu sklep obwoźny 🙂 My z racji terminu noworocznego nie doświadczyliśmy tego niecodziennego widoku.

16441316_10210748647448977_1299140516_n

 

16409470_10210748645168920_1052617410_o

2014 🙂

5 lat później 😉

16443793_10210748645608931_845448060_o

IMG_3707

IMG_3634

IMG_3203

2017

2019/2020 🙂

Pan Edward ze swoją stałą klientelą;)

Chyba mamy pretendenta do zdjęcia roku 2020!

Rozalia daje okejkę na wycieczki w Bieszczady!

 

 

Informacje praktyczne

 

Edwardówka

Bereżnica Wyżna 46A
38-610 Polańczyk

My za domek w okresie sylwestrowym (4 dni 3 noce) w 2017r. zapłaciliśmy łącznie 2000 zł., w 2019 ceny praktycznie się nie różniły. W tej cenie jest miejsce do spania dla nawet 8 osób. Wszelkie ceny i aktualne informacje znajdziecie tutaj: http://edwardowka-bieszczady.pl

 

Edwardówka zdecydowanie zasługuje na miano Miejsca Mocy. Spełnia wszystkie kryteria: koniec świata; szybkie ładowanie baterii zniszczonych cywilizacją dnia codziennego; tajemnicze, piękne miejsca dookoła-->jeśli lubicie to co my, odpoczynek gwarantowany.

Także tego- pozostaje rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady!!!:)

DCIM134GOPRO

print
Przed-przedwiośnie w Młynie Klekotki- holistyczny relaks w SPA na prawie Mazurach
Narty w Alpach z dziećmi, czyli VAL Di SOLE i Madonna di Campiglio: co, gdzie i za ile? (Włochy)